wtorek, 4 czerwca 2013

Wrocław

Piotrek w nocy miał 39 stopni. Dlatego początek chemioterapii został przełożony do czasu, aż wyzdrowieje. Wyznaczono nam czwartek i muszę się wpasować w ten dzień na najbliższe miesiące. Lekarka w Warszawie wysłuchała jakieś furczenia u Piotrka (początek zapalenia oskrzeli?) i wyraziła obawę, że bez antybiotyku się nie obejdzie, jeśli się to rozwinie. W ciągu dnia gorączka nieco osłabła, ale teraz znów urosła. Prosimy o modlitwę, by Piotruś dał radę temu wirusowi bez antybiotyku (źle je znosi). Bogumił za to już prawie w dobrej formie. Powrót trwał krócej niż jazda w tamtą stronę, mimo że mocno lało przez większość trasy. Raz, że pewniej się już poczułem w aucie, a dwa - nie robiliśmy postojów dłuższych. Piotrek zaczął mieć mdłości dopiero przez ostatnie 100 km. Dziękujemy za wszystkie słowa pamięci i wsparcia, jakie do nas od Was dociera. A przede wszystkim - za to, że się z nami za Piotrusia modlicie! Bóg zapłać!!!

2 komentarze: