środa, 7 października 2020

po wszyciu portu

Piotrek jest już po zabiegu, ale ciągle półprzytomny. Głęboki oddech sprawia mu duży ból, więc oddycha płytko. Przysypia, a kiedy się budzi to płacze i się żali: „Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego ludzie cierpią? Gdybym wiedział, że to takie bolesne – wybrałbym wkuwanie wenflonów. Kto powiedział, że to lekki zabieg? Dlaczego nie mogę się napić? Chce wstać, dlaczego nie mogę wstać?”



Zabieg trwał długo, bo były problemy z w kłuciem się w naczynie – trzeba było je operacyjnie wydobyć. Ufamy, że nie będzie powikłań i teraz będzie już tylko lepiej…

zabieg

 W tej chwili Piotrek jest na sali operacyjnej. Dużo napięcia od rana, bo coś było niedogadane między szpitalami i nie było przygotowanego portu do założenia. Mama siedzi pod blokiem operacyjnym i czeka. Piotrek dzielny do końca, choć wczoraj były łzy przy nieudanych próbach zakładania wenflonu. Prosimy o modlitwę i dobre myśli! 💓💓💓