poniedziałek, 31 grudnia 2018
1% od emeryta, rencisty
Pamiętajcie, że emeryt nie musi wypełniać sam PIT-a, by wskazać odbiorcę 1%. Wystarczy, że złoży proste oświadczenie - tzw. PIT-OP.
Jeśli ktoś chciałby jako emeryt przekazać 1% Dla Piotrka - to klikając w obrazek powyżej może pobrać taki druk w PDF-ie z wpisanym numerem KRS i i celem.
Wiem - wciąż wielu emerytów nie korzysta z internetu. Na przykład babcie i dziadkowie Piotrusia. Dlatego drukujemy im owe formularze PIT-OP i pomagamy wypełnić.
To taka podpowiedź nieśmiała... Może ktoś z niej skorzysta? :)
czwartek, 27 grudnia 2018
do siego roku!
wtorek, 18 grudnia 2018
sanatorium itd.
Zbiórka na sanatorium powiodła się dzięki Waszej życzliwości bardzo sprawnie i chłopcy z mamą udali się na miesięczną kurację do Ciechocinka. Jak widać na zdjęciach nudno nie było. Polecamy Dziecięce Uzdrowisko w Ciechocinku im. dra Markiewicza (jednak nie w okresie grzewczym - kopcący sąsiedzi psują uzdrowiskowy klimat).
Pod koniec sanatoryjnego turnusu wymieniłem Magdę przy dzieciach na kilka dni, bo rozpoczęła studia podyplomowe na kierunku psychoonkologia i nie mogła opuścić weekendowego zjazdu. Przeżyliśmy wtedy "przygodę" z autem, w którym zablokowały się biegi. Dojechałem na czwórce do warsztatu, który był zamknięty z powodu niedzieli. W poniedziałek pojawiła się kolejna trudność: w warsztacie była kolejka i mogę liczyć na naprawę za 2-3 dni. Postraszono mnie też ceną naprawy ("może nawet 5 tysięcy"). Magda modliła się we Wrocławiu o jakieś rozwiązanie - i rozwiązanie przyszło niespodziewane. Mechanik jednak zaglądnął do auta i stwierdził, że uszkodzona jest linka biegów. Umocował ją na właściwym miejscu przez... kawałek szmatki i powiedział, że powinienem tak dojechać do Wrocławia :) Nie tylko dojechałem, ale do dziś tak jeżdżę szczerze mówiąc. Mechanik poinstruował, jak taką szmatkę założyć, gdyby znów linka zeskoczyła - i nie wziął ani grosza. Co już jest ewidentnym cudem zważywszy na to, że to był autoryzowany serwis! :)
Niestety Piotrek wrócił z infekcją - gorączka itd. Oznaczało to kolejne 2 tygodnie w domu - czyli w szkole nie był ponad 2 miesiące, bo przed sanatorium też do szkoły nie chodził z powodu uciążliwego kaszlu. Szedł niechętnie po raz pierwszy na lekcje po tak długiej przerwie - jednak już w szatni kolega z klasy zaskoczył go tak serdecznym powitaniem, że Piotrek z radością wszedł do sali lekcyjnej. Poczuł się zaakceptowany, zaczęły się zabawy z innymi na przerwach (wcześniej płakał w domu, że nie umie się dołączyć do innych dzieci, że jest nielubiany, że należy do tych słabszych). Dowodem na zmianę są często nie ruszone nawet drugie śniadania, bo "nie było czasu" :) Cieszy nas ta zmiana. W szkole wraz z kolegami i koleżankami z klasy założył hodowlę patyczaków.
Piotrek też jest chwalony ostatnio przez obie rehabilitantki, które się nim zajmują. To efekt jego wytrwałości w codziennych ćwiczeniach w domu - no dobra, też naszej wytrwałości, bo nie zawsze łatwo go namówić do domowej rehabilitacji. Poczytujemy sobie to za sukces, że w czasie przerwy w rehabilitacji wrocławskiej rotacja kręgosłupa zatrzymała się na 5 stopniach.
Piotruś był badany przez psychologa. Przestaliśmy buntować się przeciwko diagnozie o zespole Schmahmanna u Piotrusia. Jego trudności szkolne świadczą o uszkodzonym móżdżku :( W niektórych obszarach testu Wechslera (np. rozumienia) osiągnął wyniki wysokiej inteligencji, a w innych obszarach (np. kodowania) miał wyniki jak przy upośledzeniu umysłowym. Piotruś ma bardzo duży problem z koncentracją uwagi i z bardzo wolnym tempem pracy (które wynika z tego, że jego uwaga szybko ulega rozproszeniu). Do tego dochodzi brak wdrożenia w systematyczną pracę (głównie z powodu chorowania), niechęć do wysiłku i duża męczliwość.
Agnieszko, Grażynko, Karolino, Ewo, Krzysztofie, Michale - jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie finansowe leczenia Piotrka. Spłynęły też na konto fundacji Avalon już środki z 1%, które przekazaliście Piotrkowi w 2018 roku. Bardzo dziękujemy! Dzięki Wam jesteśmy w stanie utrzymać niezbędną rehabilitację syna na dotychczasowym poziomie. Ogromnie jesteśmy wdzięczni za tę pomoc! Staramy się codziennie modlić o błogosławieństwo dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób nas wspierają.
Kombinujemy jak dalej wzmacniać kondycję Piotrka. Marzy nam się od dawna, by dieta syna była bogata w antynowotworowe produkty, wartościowe probiotyki, witaminy i preparaty wspierające odporność. Nieoczekiwanie odezwał się znajomy, który z potrzeby serca pomaga chorym dzieciom w ramach Stowarzyszenia Kilometry Pomocy. Ufamy, że mimo zabiegania uda nam się spełnić wymogi formalne zbiórki, którą Kilometry Pomocy chcą uruchomić na rzecz Piotrka.
Natomiast w świątecznym zwolnieniu codziennego tempa mamy plan opowiedzieć w końcu szerzej o naszej idei Domu Wytchnienia, o której napomykamy od czasu do czasu... :)
Hydromasaż
Lampa bio-v
Halofity - słonolubne rośliny
Ciechocińskie tężnie - największe na świecie!
Cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Ciechocinku
W czasie zwiedzania ruin basenu w uzdrowisku - odkryliśmy talent kabaretowy naszego syna. Piotrek parodiuje ratownika basenowego :))) (niewyraźna mowa wynika z tego, że nosi aparat korygujący zgryz)
Gdy rodzina była w Ciechocinku - korzystając z samotności w mieszkanku spędzałem wieczory tynkując ściany w pokoju dzieci gliną. To efekt mojej fascynacji naturalnymi technikami, ale też taka terapia zajęciowa - bardzo lubię taki aktywny wypoczynek.
Pierwszą motywacją było jednak wyeliminowanie tworzącego się w rogu sufitu grzyba. Ufamy, że zdrowotne właściwości grubej warstwy tynku jaką położyłem na dwóch ścianach, będą pochłaniać nadmiar wilgoci i pomogą Piotrkowi mniej chorować. Jest lepiej - dotąd nie zdarzyło się, by Piotrek w grudniu był obecny w przedszkolu czy szkole dłużej niż 2-3 dni. Tym razem od dwóch tygodni nie opuszcza lekcji :)
Pod koniec sanatoryjnego turnusu wymieniłem Magdę przy dzieciach na kilka dni, bo rozpoczęła studia podyplomowe na kierunku psychoonkologia i nie mogła opuścić weekendowego zjazdu. Przeżyliśmy wtedy "przygodę" z autem, w którym zablokowały się biegi. Dojechałem na czwórce do warsztatu, który był zamknięty z powodu niedzieli. W poniedziałek pojawiła się kolejna trudność: w warsztacie była kolejka i mogę liczyć na naprawę za 2-3 dni. Postraszono mnie też ceną naprawy ("może nawet 5 tysięcy"). Magda modliła się we Wrocławiu o jakieś rozwiązanie - i rozwiązanie przyszło niespodziewane. Mechanik jednak zaglądnął do auta i stwierdził, że uszkodzona jest linka biegów. Umocował ją na właściwym miejscu przez... kawałek szmatki i powiedział, że powinienem tak dojechać do Wrocławia :) Nie tylko dojechałem, ale do dziś tak jeżdżę szczerze mówiąc. Mechanik poinstruował, jak taką szmatkę założyć, gdyby znów linka zeskoczyła - i nie wziął ani grosza. Co już jest ewidentnym cudem zważywszy na to, że to był autoryzowany serwis! :)
Niestety Piotrek wrócił z infekcją - gorączka itd. Oznaczało to kolejne 2 tygodnie w domu - czyli w szkole nie był ponad 2 miesiące, bo przed sanatorium też do szkoły nie chodził z powodu uciążliwego kaszlu. Szedł niechętnie po raz pierwszy na lekcje po tak długiej przerwie - jednak już w szatni kolega z klasy zaskoczył go tak serdecznym powitaniem, że Piotrek z radością wszedł do sali lekcyjnej. Poczuł się zaakceptowany, zaczęły się zabawy z innymi na przerwach (wcześniej płakał w domu, że nie umie się dołączyć do innych dzieci, że jest nielubiany, że należy do tych słabszych). Dowodem na zmianę są często nie ruszone nawet drugie śniadania, bo "nie było czasu" :) Cieszy nas ta zmiana. W szkole wraz z kolegami i koleżankami z klasy założył hodowlę patyczaków.
Piotrek też jest chwalony ostatnio przez obie rehabilitantki, które się nim zajmują. To efekt jego wytrwałości w codziennych ćwiczeniach w domu - no dobra, też naszej wytrwałości, bo nie zawsze łatwo go namówić do domowej rehabilitacji. Poczytujemy sobie to za sukces, że w czasie przerwy w rehabilitacji wrocławskiej rotacja kręgosłupa zatrzymała się na 5 stopniach.
Kombinujemy jak dalej wzmacniać kondycję Piotrka. Marzy nam się od dawna, by dieta syna była bogata w antynowotworowe produkty, wartościowe probiotyki, witaminy i preparaty wspierające odporność. Nieoczekiwanie odezwał się znajomy, który z potrzeby serca pomaga chorym dzieciom w ramach Stowarzyszenia Kilometry Pomocy. Ufamy, że mimo zabiegania uda nam się spełnić wymogi formalne zbiórki, którą Kilometry Pomocy chcą uruchomić na rzecz Piotrka.
Natomiast w świątecznym zwolnieniu codziennego tempa mamy plan opowiedzieć w końcu szerzej o naszej idei Domu Wytchnienia, o której napomykamy od czasu do czasu... :)
środa, 10 października 2018
początek października
Zaczął się okres infekcji i Piotrek już coś złapał. Od dwóch tygodni nie chodzi do szkoły, kaszląc i smarkając w domu. Mamy nadzieję, że jego organizm się wybroni i nie będzie potrzebny antybiotyk. Póki co leczymy się "domowymi sposobami" i lekami objawowymi. Ponieważ pogoda sprzyja - spacerujemy, o ile czas i siły na to pozwalają. Staramy się też nie odpuszczać rehabilitacji - bo przy przerwie następuje drastyczne pogłębienie zmian skoliotycznych. Lekarz rehabilitacji potwierdziła przy ostatnim badaniu, że tendencje do szybko pogłębiającej się skoliozy, obniżone napięcie mięśniowe i zaburzenia koordynacji ruchowej Piotrka mają źródło neurogenne (wynikają z obecności guza, operacji i chemioterapii).
środa, 3 października 2018
gorące podziękowania
Dziękujemy bardzo za wpłaty na nasze konto Karolinie, Grażynce i Krzysztofowi, a także anonimowym SMS-owiczom. Łącznie we wrześniu zasililiście nasze konto kwotą 335 zł, co w całości przeznaczyliśmy na rehabilitację Piotrka. To dla nas nieocenione wsparcie, bo na przekazanie 1% z urzędów skarbowych na konto Piotrka w Fundacji AVALON wciąż czekamy.
Dziękujemy też gorąco biorącym udział w akcji HELPUJ.PL, poprzez którą zebraliśmy już prawie 600 zł na wyjazd do szpitala uzdrowiskowego. Jesteście wspaniali!!! :)))) Bóg zapłać!!!
Dziękujemy bardzo za wpłaty na nasze konto Karolinie, Grażynce i Krzysztofowi, a także anonimowym SMS-owiczom. Łącznie we wrześniu zasililiście nasze konto kwotą 335 zł, co w całości przeznaczyliśmy na rehabilitację Piotrka. To dla nas nieocenione wsparcie, bo na przekazanie 1% z urzędów skarbowych na konto Piotrka w Fundacji AVALON wciąż czekamy.
Dziękujemy też gorąco biorącym udział w akcji HELPUJ.PL, poprzez którą zebraliśmy już prawie 600 zł na wyjazd do szpitala uzdrowiskowego. Jesteście wspaniali!!! :)))) Bóg zapłać!!!
czwartek, 6 września 2018
lato na bogato ;) :)
Na początek gorące PODZIĘKOWANIA za wspieranie nas: Grażyno! Karolino! Krzysztofie! Piotrze! Michale! Aniu! BÓG ZAPŁAĆ! Jesteśmy pełni wdzięczności za każdą pomoc.
Wakacje zaczęliśmy pracowicie: od turnusu rehabilitacyjnego. Piotrek dzielnie i intensywnie ćwiczył przez cały tydzień (3 godziny dziennie!). Został pochwalony przez rehabilitantów i były wymierne efekty.
Wakacje zaczęliśmy pracowicie: od turnusu rehabilitacyjnego. Piotrek dzielnie i intensywnie ćwiczył przez cały tydzień (3 godziny dziennie!). Został pochwalony przez rehabilitantów i były wymierne efekty.
W tym czasie jego brat Boguś spędził kilka dni z tatą i dziadkiem na podmilickiej wsi.
Przechodźcie szybko, bo nie utrzymam!
Wyprawa wgłąb lasu z dziadkiem Jankiem
Drżyjcie grzyby!
Na pazurki!
Potem przez kilka dni opiekowaliśmy się dziećmi i zwierzakami cioci Meli i wujka Marcina.
Polska gola!
Zabawa w Indian

Siła grupy
Nauka szycia
Kolorujemy materiał
Będzie pięknie!
Jeszcze sznurek - i fartuch gotowy!

Zajęcia plastyczne...
Hortiterapia...

...i kwiaty od prezydentowej ;)
Super czas, ważne rozmowy, cenne zajęcia z psychologiem, wiele atrakcji i inspiracji. Wspominać będziemy też z Madzią długo "obowiązkowy" wieczór we dwoje w uroczej żydowskiej kawiarence na Kazimierzu (w tym czasie dzieci miały opiekę - wyjątkowe doświadczenie).
Potem na kolejnych tydzień rozbiliśmy namiot w ekologicznej osadzie pod Łodzią, gdzie poznawaliśmy różne aspekty budownictwa naturalnego (to moja fascynacja od paru lat). Ja liznąłem nieco różnych prac. Magda odetchnęła w przyjaznym otoczeniu. Dzieci zaś od świtu do zmroku korzystały z uroków wsi, spędzając czas na spontanicznych zabawach z poznanymi dziećmi.
Spawaliśmy
Sialiśmy
Przybijaliśmy
Tynkowaliśmy gliną ściany
Hm, nie tylko ściany...

Z gliny powstawały też zabawki

Wstaliśmy o 5.00 na spacer ornitologiczny - choć Piotrek wolał obserwacje pająków

Produkowaliśmy kule nasienne
Budowaliśmy bazę na zwalonym dębie

Poznawaliśmy nowych przyjaciół

Generalnie było fajnie :)
No i kulminacyjny wyjazd: na rekolekcje wspólnotowe. Tu czerpaliśmy w końcu w pełni duchem i ciałem. Wspaniały czas z przyjaciółmi i blisko Pana Boga - czego chcieć więcej? W dodatku blisko czystego jeziora (co za ochłoda w upał!) i pachnącego żywicą lasu.
Plaża
Jezioro
Relaks
Skoki z pomostu
Nurkowanie

Wyprawy kajakowe
Zachwyt nad spotkaną gąsienicą

Harcerz Bogumił
Ostatnie dni sierpnia spędzaliśmy (dzięki uprzejmości cioci Ludmiły) w domu pod lasem w Dolinie Baryczy.
Kosiliśmy
Grabiliśmy
Graliśmy w piłkę

Wychlapywaliśmy wodę z basenu
Budowaliśmy szałas w lesie
Kitowaliśmy ;)
Jak na niskobudżetowe wakacje był to niezwykle atrakcyjny czas - i dla dzieci, i dla nas. Niełatwo było po odwiedzeniu tylu fajnych miejsc lądować w upalnym Wrocławiu. Ale nadszedł czas, by rozpocząć nowy rozdział: szkołę.
Boguś jest zachwycony statusem pierwszoklasisty! :)
Piotrek dzielnie ćwiczy z Panią Beatą...

...i z Panią Elą
Przez lato czas wypełniały nam wyjazdy i rehabilitacja. Teraz, gdy rozpoczął się rok szkolny, doszły licznie kolejne zajęcia. Magda wzięła urlop dla poratowania zdrowia - więc gonitwa będzie nieco mniejsza niż dotąd. W dodatku chłopcy obaj chodzą do tej samej szkoły - przez co codzienna logistyka się nieco upraszcza. Póki co za nami dni rozruchu w nowym trybie.
Pozdrawiamy i dziękujemy za wszystkie dobre myśli przesyłane w naszą stronę i za wszystkie modlitwy o zdrowie dla Piotrka!
Sialiśmy
Przybijaliśmy
Tynkowaliśmy gliną ściany
Hm, nie tylko ściany...
Z gliny powstawały też zabawki
Wstaliśmy o 5.00 na spacer ornitologiczny - choć Piotrek wolał obserwacje pająków
Produkowaliśmy kule nasienne
Budowaliśmy bazę na zwalonym dębie
Poznawaliśmy nowych przyjaciół

Generalnie było fajnie :)
No i kulminacyjny wyjazd: na rekolekcje wspólnotowe. Tu czerpaliśmy w końcu w pełni duchem i ciałem. Wspaniały czas z przyjaciółmi i blisko Pana Boga - czego chcieć więcej? W dodatku blisko czystego jeziora (co za ochłoda w upał!) i pachnącego żywicą lasu.
Plaża
Jezioro
Relaks
Skoki z pomostu
Nurkowanie
Wyprawy kajakowe
Zachwyt nad spotkaną gąsienicą

Harcerz Bogumił
Ostatnie dni sierpnia spędzaliśmy (dzięki uprzejmości cioci Ludmiły) w domu pod lasem w Dolinie Baryczy.
Kosiliśmy
Grabiliśmy
Graliśmy w piłkę
Wychlapywaliśmy wodę z basenu
Jak na niskobudżetowe wakacje był to niezwykle atrakcyjny czas - i dla dzieci, i dla nas. Niełatwo było po odwiedzeniu tylu fajnych miejsc lądować w upalnym Wrocławiu. Ale nadszedł czas, by rozpocząć nowy rozdział: szkołę.
Boguś jest zachwycony statusem pierwszoklasisty! :)

...i z Panią Elą
Przez lato czas wypełniały nam wyjazdy i rehabilitacja. Teraz, gdy rozpoczął się rok szkolny, doszły licznie kolejne zajęcia. Magda wzięła urlop dla poratowania zdrowia - więc gonitwa będzie nieco mniejsza niż dotąd. W dodatku chłopcy obaj chodzą do tej samej szkoły - przez co codzienna logistyka się nieco upraszcza. Póki co za nami dni rozruchu w nowym trybie.
Pozdrawiamy i dziękujemy za wszystkie dobre myśli przesyłane w naszą stronę i za wszystkie modlitwy o zdrowie dla Piotrka!
Subskrybuj:
Posty (Atom)