środa, 5 marca 2014

przed 10-tą kuracją

Znów to samo: czas i energię pochłaniała codzienność i zaniedbałem bloga. Kontynuując
poprzedni wpis muszę sięgnąć pamięcią... Reszta nocy spędzonej w szpitalu była już bardzo
niespokojna. Piotruś czuł się dużo gorzej niż poprzednim razem, wymiotował i gorączkował. W
powrotnej drodze walczyłem za kółkiem ze zmęczeniem z powodu nieprzespanej nocy.


To, co nas zawsze ujmuje w czasie tych wyjazdów, to niezwykle przyjazna atmosfera między
rodzicami dzieci w CZD. Piotruś b. polubił 11-letniego Kacpra, z którym dzieliliśmy salę.

Przy okazji pobytu w szpitalu Piotrek był na badaniu u lekarza rehabilitacji. Ten stwierdził, że
z powodu nieprawidłowości (niedowład lewej nogi, jedno biodro wyraźnie niżej) wskazane jest
noszenie po domu butów rehabilitacyjnych i dalsza obserwacja). Kupiliśmy w pobliskim sklepie ortopedycznym. Dialog Piotrka z panią doktor w czasie badania:
- Piotrusiu, masz bardzo ładne imię, wiesz?
-  Tak, wiem. Piotr to znaczy skała. Ja jestem skałą na której Pan Bóg zbuduje Kościół!
- ... (mina pani doktor nie do opisania)

Piotrek w domu funkcjonuje podobnie jak wcześniej. Czyli problem nr 1 to brak chęci do jedzenia.


Nie wyrabiamy z prozaicznymi czynnościami domowymi. Poważnie myślimy o zatrudnieniu kogoś zaufanego na kilka godzin w tygodniu, by pomógł utrzymać porządek w mieszkaniu i przy dzieciach. Mimo, że z Piotrkiem jest w tej chwili wszystko dobrze jak na to, co przechodzi - to nam siadł poziom energii. Drobiazgi też uruchamiają niepotrzebne emocje - zwłaszcza u mnie.

Ostatnio w rodzinie mamy dużo kontaktów ze służbą zdrowia. Magda była kilka dni temu w szpitalu w związku ze złymi wynikami cytologii. Czekamy na wyniki badań histopatologicznych. Z kolei mama Magdy złamała główkę i szyjkę kości ramienia (wygląda poważnie - kilka złamań z przemieszczeniami). Włoscy lekarze namawiali początkowo mamę na leczenie operacyjne – ale prawdopodobnie nie będzie to konieczne w tej chwili.

Jak zawsze dziękujemy tym, co okazują zainteresowanie i troskę o nas. Moja kuzynka Magda z rodziną zaskoczyła miło Piotrka i Bogumiła przekazując im poduszki i kubki ozdobione ich podobiznami w towarzystwie dinozaurów i samochodów. Trafiliście w gust naszych młodych mężczyzn :) Dziękujemy też Cioci za sok z malin leśnych!

Celinko z „Wielodzietnych” stukrotnie Bóg zapłać za ofiarowanie Nowenny Pompejańskiej w intencji uzdrowienia Piotrusia!!! Wzruszyłaś nas tym dogłębnie, zwłaszcza że się nie znamy. Ile serca i jaki wysiłek!!! Dziękujemy też całemu gronu forumowiczów, którzy towarzyszą nam sercem i modlitwą.

Wiemy, że nasza Wspólnota modliła się z nas na rekolekcyjnym wyjeździe - dziękujemy Kochani!!!


Za miesiąc czeka nas rezonans... Jutro (w czwartek, czyli właściwie dzisiaj...)  kolejny wyjazd  na chemioterapię - prosimy, pamiętajcie o nas nadal w modlitwach zwłaszcza, że jadę jednak sam z Piotrusiem (siostra Madzi nie mogła teraz zająć się Bogusiem). Z góry dziękujemy!

5 komentarzy:

  1. Kochani, jesteśmy z Wami w modlitwie. Szerokiej drogi i uściski dla Dzielnego Piotrusia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam za Was kciuki, dobrej podróży i powrotu do Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki i szerokiej drogi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozostaję w modlitwie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piotrek super wygląda w tym sombrero . Wygląda też b. zdrowo . Będzie dobrze na pewno . Pozdrawiam Julian

    OdpowiedzUsuń