piątek, 4 października 2013

Warszawa

Wystartowalismy dość późno, bo tuż przed 15.00.  Droga minęła bez większych problemow poza korkami w Wieluniu i Jankach. Po drodze oczywiscie zjedlismy makaron z parmezanem. Do hotelu dotarliśmy po dziewiątej.  Po spokojnej nocy poszlismy pobrac krew do badania - wyniki całkiem przyzwoite.  Chwała Bogu! Obiad zjedlismy na dworze korzystając z pięknej pogody, a potem pokonywalismy tor przeszkód na placu zabaw i odwiedziliśmy przyszpitalny las.

Po spacerze bawilismy sie w świetlicy i nawet wypozyczylismy do jutra wielkiego dinozaura ;)


Kiedy wreszcie dotarlismy do szpitalnego łóżka Piotrek podjął się produkcji "korali dla mamy" - przez półtorej godziny nawlekal maleńkie paciorki na żyłkę.


Już śpi, od 2.00 w nocy nie wolno mu jeść,  jutro najdalej do13.00 będzie rezonans. Tak jak poprzednio w narkozie. Ponieważ jutro ma dyżur "nasza" pani doktor, to szybko poznamy wynik badania i liczymy na rozmowę o jego wyniku. Jesli nie bedzie podstaw do zmiany leczenia, to w niedziele czeka nas chemia i powrot do Wrocławia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz