poniedziałek, 16 września 2013

kolejny antybiotyk

W nocy z wczoraj na dziś Piotrek zagorączkował. Lekarz z CZD zalecił nam przez telefon udanie się do najbliższego szpitala. Nie mieliśmy jednak sumienia  wyciągać zasypiającego synka z łóżka i jeździć po szpitalach. Noc spędziliśmy czuwając i kontrolując, czy gorączka nie rośnie. Rano pojechaliśmy przebadać krew i mocz. Parametry krwi nie pogorszyły się, spadła tylko hemoglobina (chwała Bogu, bo lekarze obawiali się leukopenii, która może być niebezpieczna w przypadku infekcji). Jednak białko CRP znacznie przekracza normę, co wskazuje na stan zapalny. Wskazania warszawskich lekarzy sprawiły, że Magda z Piotrkiem wylądowała koło południa w szpitalu przy Bujwida. Ponieważ innych objawów właściwie brak, to trudno zgadnąć co się właściwie dzieje. Lekarze zakładają, że jakaś bakteria działa albo w drogach moczowych (w badaniu wyszły bakterie), albo w górnych oddechowych czy w zatokach (na co wskazuje zachrypnięte i zaczerwienione gardło Piotrka oraz uciążliwy katar). Antybiotyk o szerokim spektrum działania ma pomóc w obu przypadkach. Nie położyli więc Piotrka na oddział (uchroniły go dobre jak na chemioterapię parametry krwi) - przebadali, wypisali receptę i wypuścili do domu. Mamy za kilka dni powtórzyć badanie krwi.

Przez takie historie nie odczuwamy za mocno zmiany wynikającej z zakończenia intensywnej części chemioterapii. Pewnie dlatego też, że działania wokół Piotrka wciąż pochłaniają sporo czasu i energii. Zwłaszcza karmienie, które często trwa godzinami i jest próbą cierpliwości. Wprawdzie zawsze był niejadkiem, ale teraz nam bardziej niż kiedykolwiek zależy, by odżywiał się dostatecznie. Usypianie też trwa od godziny do dwóch, wieczorami jest pobudzony i rozgadany. Dziś, mimo wczesnej pobudki, ciężkiego dnia i braku południowej drzemki usypialiśmy go na zmianę do... 23.30.

Dostajemy od Was bardzo cenne dla nas sygnały troski i pamięci. Ciociu Jadziu - dziękujemy za wsparcie i wspaniały sok domowej produkcji z malin leśnych. Aniu - Piotrek wciąż chce oglądać "książkę o piratach od cioci Ani" - podziękuj raz jeszcze dorastającemu synowi za przekazanie tylu interesujących książek. Bóg zapłać za pamięć i modlitwę drogim Siostrom z Rogozina! Wszystkim wspierającym nas w każdy sposób (domyślam się, że wielu z Was pamięta o nas w modlitwie mimo, że o tym nie daje znać) gorąco i nieustannie dziękujemy. Naszej najbliższej rodzinie też jesteśmy ogromnie wdzięczni za codzienną pomoc i miłość okazywaną Piotrusiowi. Nie sposób wszystkich osób wymienić, ale Pan Bóg widzi. Modlimy się z Piotrusiem za wszystkich modlących się za nas i wspierających nas. Niech Was wszystkich Bóg błogosławi.

Poniżej - migawki z wczorajszego poligonu: wóz bojowy dwuosobowy wraz z napędem ;)

1 komentarz:

  1. Pamiętam, modle się i kurcze łza mi się w oku kręci za każdym razem jak czytam i coś za gardło mnie ściska, tak bardzo się cieszę, że Was poznałam-jesteście niezwykli, macie siłę, macie moc i potężną wiarę! Czekam na dobre wieści! O innych nawet nie myślę, trzymajcie się ciepło!
    M.

    OdpowiedzUsuń