środa, 10 kwietnia 2013

ŚRODA 10 kwietnia


Piotruś dziś był stabilniejszy w emocjach, ale tez dzień minął bez wydarzeń stresujących. Gorączka spadła do normy. Dalej dużo śpi i karmię go przez sondę (nieco zwiększono dawkę, bo dobrze przyswaja te mieszankę). Zjadł pierwszy posiłek łyżeczka: jogurcik! Miał jeść zupkę przecierana, ale się buntował. Cóż, już dawno nie chciał takich potraw jeść - woli, jak warzywa da się pogryźć. Ale na takie danie musi jeszcze trochę poczekać.
Była dziś pani logopeda, zaleciła masaże ust i twarzy, pokazała jak to robić.
Płyn się ciągle zbiera pod skora główki - jutro czeka nas konsultacja na neurochirurgii. Takie błędne kolo: pojedziemy ściągnąć nadmiar, a w stresie krzyk Piotrusia powoduje, ze ciśnienie w główce rośnie i płyn wydziela się intensywniej. Pogadamy z chirurgiem, czy nie można tego odciągać w większych odstępach - np. co 3- dni.
Piotruś trochę ma katar. Myślę, ze to od suchego powietrza. Namoczyłem ręcznik i wisi kolo łóżka - mam nadzieje, ze to wystarczy.
Ania przeleżała dziś cały dzień i zdecydowała się wrócić do Wrocławia z Wiesiem, który nas odwiedził w szpitalu. Po paru godzinach jednak Ania wyzdrowiała i zostaje z nami!
Dziękujemy wszystkim za przekazywane Piotrusiowi prezenty: książeczki, zabawki... Nie ma jeszcze za dużo sil na zabawę, ale uśmiecha się pięknie do tych podarunków, a my dołączamy do swoje uśmiechy kierowane do Was :)))
Dziękujemy też za wszelkie docierające do nas rożnymi drogami sygnały, że nas wspieracie modlitwą i w każdy inny sposób towarzyszycie. Niezwykle to nas porusza i nadaje nowy wymiar temu, czym teraz żyjemy. Bóg zapłać raz jeszcze!!!
Zdjęcie: Piotruś, klinika żywienia i pediatrii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz