Za nami dokładnie połowa planowanej chemioterapii. Czyli przed nami też :) Najbliższy wyjazd czeka nas 1 stycznia i jedziemy w trójkę. Będzie spory tłok, bo wielu małych pacjentów ma przełożoną chemioterapię w związku ze Świętami. Dlatego jednemu rodzicowi byłoby ciężko. Bogumiłek zostanie z dziadkami, tak jak ostatnio.
Piotrek w minionym tygodniu bywał mocno kapryśny i drażliwy. Wpadał w płacz z błahych powodów. Raz zdarzyło się też, że wymiotował w aucie. Napędziło nam to stracha, więc konsultowaliśmy się z warszawskimi lekarzami, ale na razie mamy się nie niepokoić. Gdyby podobne kłopoty się nasilały, to będą myśleli o przyśpieszeniu rezonansu. Jednak od dwóch dni jest lepiej z piotrkowym humorem, więc jesteśmy dobrej myśli.
Wszystko, co Piotrek przeżywa w związku z chorobą i leczeniem chyba obniża też jego poczucie bezpieczeństwa. Ostatnio dużo mówi o "niedobrych bakteriach", "gryzących robakach" czy "czymś brudnym", w co rzekomo wjechał wózek lub wdepnął nogą. Jedne buty po takiej "akcji" tak stanowczo kazał wyrzucić, że do tej pory leżą w worku na balkonie - a my musieliśmy kupić nowe (co prawda było to w planie, ale przymusił nas do szybkich zakupów).
Z apetytem jest po ostatniej chemii słabiej. Nie ma tragedii, ale je wyraźnie nieco mniej i grymasi. Za to nagle zmieniło mu się podejście do mycia głowy. Dotąd nie cierpiał tej czynności - więc oszczędzaliśmy go, zwłaszcza że włoski miał jak puszek, wystarczyło przetrzeć mokrym ręcznikiem. Teraz odrosły ładnie, a Piotrek, gdy zobaczył jak jego brat dzielnie znosi mycie głowy, postanowił myć swoje włosy codziennie :) Przez kilka dni upierał się przy tym - dziś w końcu zgodził się, by nie myć.
Staramy się co tydzień być na rehabilitacji, jednak teraz mamy przerwę do stycznia. Chłopaki mają jednak do dyspozycji domową zjeżdżalnie i trampolinę. Dziękujemy za wypożyczenie! Wzruszają nas takie gesty życzliwości i troski. Aniołowie w ludzkich skórach dbają też o nas "kulinarnie" (pyszna eko-marchew i rzodkiewka od Józka, domowa kiełbasa od Kuby). Bóg zapłać! Wdzięczni jesteśmy też za oznaki pamięci (egzotyczna kartka z Japonii - dziękujemy Aniu! własnoręcznie wykonana kartka świąteczna dla Piotrusia - dziękujemy Kasiu!). Jak już wyliczam, to gorąco dziękujemy też Ewie i Edycie za wsparcie finansowe. Dziękujemy też tym kilku osobom, które cierpliwie zasilają nasze konto. Niech Pan Bóg Wam stokrotnie wynagrodzi!
Wiele osób z pewnością w tych podziękowaniach pominęliśmy - zwłaszcza tych, które pamiętają o nas w cichej osobistej modlitwie. Wypełnia nas wdzięczność i chcielibyśmy każdemu z Was indywidualnie złożyć świąteczne życzenia. Z braku możliwości - robimy to tutaj.
Niech Chrystus narodzi się w naszych sercach z nową mocą. Niech przeniknie miłością i przemieni naszą codzienność, a zwłaszcza wszystkie trudne sprawy. Błogosławimy każdy Wasz dzień w 2014 roku. Niech będzie to rok pełen radości i pokoju ducha!
Magda, Jędrek, Piotrek i Bogumiłek