wtorek, 7 października 2014

przed rezonansem


Przyjechaliśmy do Warszawy, jutro czeka nas rezonans. Mamy się stawić na oddziale rano na czczo, ale badanie może być dużo później, bo pierwszeństwo mają mniejsze dzieci. Ufamy, że jeśli coś nas zaskoczy, to tylko pozytywnie. Niemniej zdarzają się chwile strachu - przynajmniej u mnie. Bardzo prosimy o modlitwę.

U nas dużo nowego. Magda wróciła do pracy po kilku latach przerwy. Dzieci zaczęły chodzić do przedszkola, ale po niecałych 2 tyg. z powodu infekcji obaj byli w domu - dajemy rade się przy nich wymieniać. Staramy się pojawiać w naszej wspólnocie.Zastanawiamy się też nad zmianą przedszkola z różnych powodów - na takie, w którym chłopcy mieliby kolegów ze Wspólnoty.

Magda wyśledziła, że na naszym piętrze mieszka młoda rehabilitantka i dzięki temu Piotrek poznał panią Anię, która prawie codziennie (wolontaryjnie!) przychodzi na kwadrans ćwiczeń. Piotruś dobrze wygląda, nabiera sił, z apetytem zaczyna być nieco lepiej (mimo, że chemioterapię zakończył już 3 miesiące temu). Zaczyna samodzielnie jeść, ale w trakcie jedzenia apetyt słabnie i kończy posiłek karmiony przez nas.

Dostaliśmy kilka przemiłych upominków... z Japonii! I to niezależnie z kilku źródeł. Myślimy o Was ciepło popijając zieloną herbatkę :D Aniu, Moniko i Marcinie, Dorotko i Wiktorze, Justynko- dziękujemy!!! Także za "rycerskie" prezenty dla Piotrka.

Piotrek do swoich zmiłowań dołączył nowe: grzyby. Na każdy spacer chodzi z atlasem i jest zawiedziony, gdy nie uda mu się zdobyć choćby huby. Trzeba przyznać, że wytrwały i spostrzegawczy z niego grzybiarz. Niedawno udaliśmy się na parafialną imprezę "Spotkanie młodych" do Mirkowa. Na scenie gra muzyka, płonie ognisko, Boguś biegnie na plac zabaw pełen dzieci - a Piotrek zobaczył las i okrąża drzewa. Przy drugim się zatrzymuje z okrzykiem: "Choć tato, borowik!". No faktycznie :) Piękny, zdrowy grzyb stał niemal przy ścieżce, którą przeszło tego dnia pewnie ze 100 osób :

Dziś w kolejce przed pobieraniem krwi jakiś starszy pan słuchając rozgadanego Piotrka powiedział: "Ty to chyba zostaniesz kiedyś ministrem." Na co Piotrek: "Nie, ja będę grzybiarzem!" :)))

Nowa pasja nie przyćmiła starej: owady nadal są w kręgu Piotrkowych zainteresowań. Niektórzy zarzucają, że to tato się realizuje ze swoimi zamiłowaniami. No pewnie też trochę :P Ale grunt bardzo podatny - Piotrek ma w sobie żyłkę badacza i ogromną ciekawość świata

Jutro po badaniu i konsultacji lekarskiej wracamy do Wrocławia - więc wieczorem postaramy się dopisać na blogu, jak wypadł rezonans.

Poniżej piotrusiowe (no dobra, też tatusiowe...) bliskie spotkania z przyrodą - kto umie rozpoznać co to za stworzenia? :D















3 komentarze:

  1. Na ostatnim Tygrzyk Paskowany, hehe :) fajnie widzieć Piotrka usmiechnietego i czytać dobre wieści. Trzymam kciuki z rezonans! Pozdrowienia dla całej waszej rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy nadziej, że badanie rezonansem przyniesie tylko dobre wieści ! :)) świetne zdjęcia ! (piszę to jako fotograf) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia!!!Mina Piotrusia rewelacyjna!Kochany przyrodnik z niego!Przesłodkie zainteresowanie:):)Nasz grzybiarz kochany:)Mały naukowiec:)Z Bogiem!

    OdpowiedzUsuń