piątek, 31 maja 2013

przedwyjazdowo

Laboratorium, gdzie zawsze sprawnie Piotrkowi pobierają krew niestety nie było dziś czynne. Znaleźliśmy jednak inne otwarte i już za drugim wkłuciem udało się. Piotrek był rozżalony - parę razy w powrotnej drodze przypominał sobie o tym, że ma na rączce plasterek i płakał. Ale krótko - naprawdę dzielny chłop z niego.

Na spacerze połamało się nam kółko w wózku, ale już życzliwi (którym bardzo dziękujemy!) odezwali się z propozycjami pożyczenia spacerówki, więc jutro mam nadzieję ją zdobyć. W Warszawie będzie nam potrzebna, a do niedzieli nie udałoby mi się zająć naprawą tej starej (nie wiem czy się zresztą da - rozsypały się plastiki mocujące koła).

Piotrek ma dobry nastrój, więc łatwiej ufać, że jedziemy tylko na badanie i szybko wrócimy. Bogumił za to coś niewyraźny: marudny, chrypi, pokasłuje... Jak zawsze prosimy o modlitwę. Też za moje emocje, bo nerwus ze mnie wychodzi wobec Magdy. 


Dziękujemy za Waszą dotychczasową modlitwę i za wszystkie słowa wsparcia czy gesty zainteresowania - dodaje nam to sił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz