poniedziałek, 1 lipca 2013

antybiotyk

Temperatura doszła wczoraj wieczorem do 38,5 i skonsultowaliśmy się po wielu próbach z lekarzami w Warszawie. Kazano nam natychmiast zrobić badania krwi i skonsultować się z nimi. Siostra Dominika zawiozła nas do szpitala w Płocku, który właśnie miał nocny dyżur. Pobrano krew Piotrkowi, czekaliśmy godzinę na wyniki i potem lekarka po konsultacji z CZD przepisała antybiotyk. Już wiemy, gdzie w Płocku działa całodobowa apteka. Do łóżka trafiliśmy grubo po północy.

Niestety przy chemii strzelają od razu z grubej rury: gorączka to już sygnał, by podać antybiotyk. Wprawdzie morfologia pokazuje, że leukocyty tylko troszkę spadły, ale lekarze twierdzą, że sytuacja u dzieci leczonych chemioterapią bywa bardzo dynamiczna. Każda infekcja może rozwijać się gwałtownie, gdy trafi na spadek odporności. Dlatego - by uniknąć ryzyka sepsy - przepisują antybiotyk przy każdej infekcji.
 

Jak dotąd gorączka nie ustąpiła, choć w ciągu dnia opadła o stopień. Gardło ma czerwone. Momenty dobrego humoru przeplatają się z rozdrażnieniem. My trochę bez energii po zarwanej nocy - może uda się dziś wcześnie położyć?

Jak zawsze wdzięczni będziemy za modlitewną pamięć o nas :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz