poniedziałek, 23 sierpnia 2021

 Piotrek pozdrawia z "chemicznego fotela" w Przylądku Nadziei. Ostatnio parametry krwi były słabe i czekaliśmy z kolejną dawką na poprawę. Za to dziś wyniki były na tyle zadowalające, że pani doktor zgodziła się nawet na krótki wyjazd wakacyjny

💪 Wracamy do domu i szykujemy się, by rzutem na taśmę skorzystać z kończącego się lata! 🙂
Jak wygląda czasowo nasz dzień w Przylądku? Samo podanie leku to kilkanaście minut. Ale cała procedura to ładnych parę godzin: startujemy koło 9:00 w kolejce do szpitala (ankieta kowidowa i czekamy na kartę). Potem zajmujemy kolejkę do lekarza, który bada Piotrka, przeprowadza wywiad i zleca badanie laboratoryjne. Stajemy w kolejce do gabinetu zabiegowego, by pani pielęgniarka założyła Piotrkowi wejście do portu naczyniowego i pobrała krew na badanie. Wtedy przechodzimy już na fotel i w nim Piotrek czeka na wyniki i wypływającą z nich decyzję, czy podać chemię. W międzyczasie apteka przygotowuje dawkę leku odpowiednią do aktualnej wagi Piotrka (winblastyna traci ważność po kilku godzinach, więc nie da się jej przygotować wcześniej). Jak wyniki są ok, to czekamy aż kurier przyniesie z apteki cytostatyki dla małych pacjentów i wtedy kolejno pielęgniarki podpinają dzieci pod kroplówki. Potem jeszcze płukanie portu, zakładanie korka heparynowego i czekamy na wypis lekarski. Najtrudniejsze dla Piotrka w tym wszystkim jest właśnie czekanie - a jak widać jest go sporo. Bywało, że wychodziliśmy z Przylądka dopiero koło 17:00, ale dziś było lepiej i już od dawna jesteśmy w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz