Nie wyjechaliśmy. Infekcja u Piotrusia niestety rozwinęła się na tyle, że musiał dostać antybiotyk, który po pięciu dniach stosowania nie przyniósł poprawy. Lekarz włączył drugi antybiotyk, co "przybiło" Magdę (martwi się, bo to jedenasty antybiotyk, który Piotruś przyjmuje w ciągu ostatnich 12 miesięcy). Antybiotyk też dostaje Bogumił - niestety nie ocalał w zderzeniu naszej rodziny z wirusem. Mamy więc dom rozkasłany, a rezonans i chemioterapię na szczęście udało się przenieść na następny tydzień.
25 marca minął rok odkąd dowiedzieliśmy się o chorobie Piotrusia, a 29 marca minął rok od operacji usunięcia fragmentu guza. Przypominaliśmy sobie ostatnio te dni.. Dziękujemy Wam za wierne towarzyszenie nam już przez tak długi i trudny dla nas czas. Niech Pan Bóg Wam to stokrotnie wynagrodzi!!! Nasz trud ofiarujemy w intencji pokoju na Ukrainie i w Syrii.
Nieustannie prosimy Was o modlitwę o ochronę Krwi Chrystusa nad Piotrusiem i naszą rodziną. Niech Pan uchroni go przed negatywnymi skutkami tak obciążającego organizm leczenia!
Na zdjęciach: obserwator owadów w ogrodzie "u Maksia" oraz braterska zabawa mąką.
trafiłam na taki artykuł: http://m.onet.pl/styl-zycia/kobieta/dziecko/zdrowie,2jfwr
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że jesteście szczęściarzami - trzymam kciuki za Piotrusia! :)