Piotrek zmiennie znosi leczenie. Są dni, kiedy nie ma na nic siły. Czasem przybywa mu energii na dzień lub dwa, a potem znów brak mu napędu. Pewnie z tego powodu ostatnio bywa często w depresyjnym nastroju. Ma zwyczajnie dosyć. Do tego dochodzą problemy skórne, żołądkowe, bóle oka, mdłości i bóle brzucha... To prawdopodobnie niechciane efekty stosowanego leku. Dodatkowo obserwujemy często zachwiania równowagi, co nas niepokoi.
Wszedł jednak bez buntu w nowe rytuały. Problemy żołądkowe wymusiły reżim żywieniowy i po konsultacji z dietetykiem Piotrek zaczął dbać o odpowiedni poziom białka w diecie (nie udaje się to do końca, bo nabiału nie toleruje, a rośliny strączkowe są zbyt ciężkostrawne dla niego). Pilnuje też pory wieczornego posiłku, bo 2 godziny po nim przyjmuje codziennie dawkę leku, który ma zatrzymać wzrost guza (czy tak się dzieje - dowiemy się po dwóch kolejnych rezonansach). Bez entuzjazmu, ale też bez wielkich oporów poddaje się badaniom, które mają za zadanie w porę wykryć ewentualne poważne skutki uboczne terapii. Jedynie konieczność noszenia całą dobę niewygodnego holtera monitorującego pracę serca mocno go wytrąciła z równowagi i nastrój obniżył mu się na wiele dni.