Rezonans za nami. Wstępnie lekarz onkolog nie miał dla nas dobrych wieści: wygląda na to, że guz mimo leczenia rośnie. Jednak na decyzję, co to oznacza dla przebiegu dalszego leczenia, czekaliśmy kilka tygodni. Onkolog chciał sytuację skonsultować na spokojnie z radiologiem, dlatego musieliśmy znieść to trudne czekanie. Dziś już wiemy, że nie będzie na razie zmiany protokołu leczenia, bo póki co wzrost jest niewielki. Niewykluczony jest też błąd pomiaru - oby tak było! Za 2 miesiące mamy się stawić na ponowny kontrolny MRI i wtedy zobaczymy.
Jeśli rezonans w czerwcu potwierdzi progresję guza, to może nas czekać zmiana chemii na bardziej agresywną i nowe leczenie, które potrwa rok z hakiem i będzie dużo większym obciążeniem (trzeba się liczyć z dłuższymi pobytami w szpitalu, przetaczaniem krwi itp.). Inna opcja, ku naszemu przerażeniu, to operacja.
Na zdjęciu Piotrek czeka na płukanie portu w gabinecie zabiegowym na oddziale dziennym chemioterapii w Centrum Zdrowia Dziecka. Wprawdzie 8 lat temu byliśmy tu częstymi gośćmi, ale zaskoczyły nas pielęgniarki pytaniem: "Czy to jest ten rycerski Piotrek, który zdobywał elementy zbroi?" "Ale urosłeś Piotruś!" Na Piotrku zrobiło duże wrażenie to, że został zapamiętany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz