Piotruś obudził się kaszlący i z gorączką. Zrobiliśmy "dymik", czyli parówkę z majerankiem i solą. Wdychał też gnieciony czosnek. Czyli zastosowaliśmy metody, które nie raz uchroniły nas przed antybiotykiem. Podsypia, co mu się w dzień nie zdarza gdy jest zdrowy. Modlimy się, by to szybko minęło i nie było potrzeby przekładać chemii.
Jeszcze wczoraj jak widać na zdjęciach chłopaki ganiały po łące - podglądając owady, bawiąc się piłkami itd.. Dziś już za oknem szaro, chłodno i momentami kropi. Siedzimy w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz