piątek, 13 listopada 2015

dzielny rycerz przed kolejnym rezonansem

Wakacje minęły dawno temu, a ja coś nie mogłem się zebrać do wpisu na blogu... Ciągle jakieś zawirowania i trudności. Może jak trochę tu ponarzekam, to będzie mi lżej? :D

Planowałem opisać lato szczegółowo, ale skoro to już tak zamierzchła historia i czasu na wspominanie brakuje, to przejdę do konkluzji. Przez niemal całe lato kolejno chorowaliśmy. Jednak udało się nam spędzić 18 sierpniowych dni w przyczepie kempingowej nad Bałtykiem! Mimo problemów zdrowotnych było super i chętnie to powtórzymy w kolejnych latach.




Po powrocie do Wrocławia Piotrek na zmianę z Bogusiem znów zaczęli chorowanie. Magda podjęła w pracy obowiązki, które nie pozwalają jej zbyt często chodzić na zwolnienie. Dlatego nieźle nam sie komplikuje życie, gdy chłopcy nie idą do przedszkola. Sam też nie bardzo mam możliwość opuszczania pracy - na szczęście choć działania internetowe da się prowadzić z domu. Trochę pomaga rodzina i jakoś tam z trudem, ale funkcjonujemy.

Przeżywam za to jakiś bunt maszyn. Komputer odmawia posłuszeństwa, komórka działa jak chce, samochód gaśnie bez powodu itd. Wreszcie jeszcze i to, że motocykl wjechał mi w tył auta, więc pojazd był uszkodzony przez... miesiąc! Ubezpieczalnia się nie popisała, tyle że dali pojazd zastępczy na ostatnich kilka dni.

Piotrek jakiś czas temu wrócił do przedszkola po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej ostrą anginą (znów prawie 40-st. gorączka) i leczeniem antybiotykiem. Jednak od tygodnia znów jest w domu - w środę czeka nas badanie w Warszawie (kontrolny rezonans). Z uwagi na narkozę Piotrek nie ma prawa być zakatarzony (niestety od kilku dni smarka, ale jest mała poprawa). Póki co izolujemy hurtem obu synów od większych skupisk ludzi typu kościół, sklep, przedszkole itp.

Dziękujemy za gesty pamięci o nas: Basi za świetną grę memory ze znakami drogowymi, mamie Magdy za rewelacyjne pomoce edukacyjne (pusy). Przedszkole "Dzielne Dzieciaki" zaskoczyło nas superpomysłem. W trosce o chorującego Piotrusia zaczęły nas odwiedzać co tydzień "Ciocie" z przedszkola. Skoro Piotrek nie może iść do przedszkola - przedszkole przychodzi do niego :) Bóg zapłać!

Wczoraj o jakąś pierdołę się ściąłem z małżonką i Piotruś słysząc mój podniesiony głos zainterweniował:

- Tato, o co chodzi? Przecież jesteśmy stworzeni do miłości!

Powalił mnie tym. Podejrzewałem, skąd wziął ten zwrot (piosenka). Ale gdy po rozładowaniu sytuacji dopytywałem go, skąd mu przyszło do głowy tak powiedzieć, usłyszałem:

- To jest Słowo Boże. Poszukaj, na pewno znajdziesz to w Biblii.

:))))

Na koniec zdjęcie z dzisiejszej jesiennej wyprawy do Sielskiej Zagrody.



Prosimy Was jak zawsze o modlitwę za nasz wyjazd do Stolicy (wtorek/środa) i oczywiście za samo badanie oraz jego wynik. Piotrek się zrobił jeszcze bardziej waleczny niż był :)